
Pamiętnik smsowy wyprawy Picos de Europa 2016
Chcesz wiedzieć co się dzieje w rejonie bazy na Los Barrastrosas? Zapraszamy do relacji na gorąco z wyprawy Picos de Europa 2016!
Francja nie chce się skończyć…
Ostatnia przed końcem wyprawy, mała jaskiniowa akcja eksploracyjna z Nikki w namierzonym przez Staha otworze 300m od bazy. Jaskinia kończy się ok. 30-metrową pochylnią z piargowiskiem. Tofik zdeporęczował już jaskinię G8, z której pobieraliśmy wodę, Marta M. ogarnia bazowe klamoty, a Kierownik wyprawy magazyn. Powoli kończymy nasze tegoroczne jaskiniowe zmagania. Jest co robić za rok. „Picos się nie kończy.” 😉
Na dnie pięknej, mytej i suchej studni, do której dojechali Stahoo i Qń, wisi wielka, spektakularna, skalna „gilotyna”, która wydaje się być wyrokiem, że niżej ciąg boczny PE001 już „nie puści”. Natomiast powiew powietrza u góry studni aż prosi, by ową Studnię z Gilotyną przetrawersować. Qń’a (wraz z Agą i Gochą), jako specjalistę od hakówy, pożegnaliśmy w poniedziałek, więc za rok mamy o kolejny temat więcej 😉
Wczoraj ekipa w składzie Tofik i Marta Cz. skartowała Studnię z Gilotyną, która okazuje się mieć 111m głębokości. Zostało skartowane również 255m korytarza meandrującego w stronę studni. W sumie ponad 350m nowych ciągów jaskini PE001. Trwa emocjonujące zgrywanie danych do komputera i uzupełnianie szkiców jaskini. Tymczasem Cioci i Nikki wiszący śnieg uniemożliwił kartowanie Studni ze Śniegiem. Za to wysublimowane umiejętności kulinarne Cioci pozwoliły na przywitanie ekipy wracającej z PE001 pyszną bazową zupą.
Trwa ostatnia akcja w PE001. Kartowanie nowych ciągów. Studnia ze Śniegiem tak samo zaśnieżona jak wcześniej. Krowa przeżuła rękaw kombinezonu Staha. Mniej więcej trzy razy. Resztę udało się uratować. Kochane rogate potwory stratowały także basen. Dobrze, że mamy nowy :).
Qń i Stahoo pociągnęli wczoraj w PE001 na -300 w poziomie kolejne metry. Dojechali do ok. 100-metrowej suchej studni. Dziś w PE001 trzy ekipy: 1 eksplorująca i 2 kartujące. Studnia Pegaza w Cembie coraz bliżej…
Podczas eksploracji przodka na -300m w PE001 Nikki i ja zużyłyśmy kolejne 60-70m liny. Stahoo szacuje, że do Cemba Vieyi brakuje jeszcze ok. 100m.
Wczoraj w 9 zeszliśmy z góry, poszwędaliśmy się po Cangas i pojechaliśmy nocować nad ocean. Teraz mijamy Santander i już tęsknimy za Picos… Do zobaczenia 🙂
„Wydaje mi się, że ta jaskinia to dożywocie.” – słowa Szuflady po czwartkowej, wraz z Qń’em, eksploracji PE001. Jaskinia otwiera się długą horyzontalną szczeliną w kierunku jaskini Cemba Vieya – na głębokości ok. 300m (jeszcze przed Mokrą 20’stką).
Udało się wynieść cały biwak po 12h akcji. Dzisiaj Tofik z Niki kartują Mokrą 20’stkę, a Qń z Szufladą działają na -250. Reszta odpoczywa na bazie lub spaceruje.
W środowe popołudnie, po 4 dobach w jaskini PE001, ekipa biwakowa wyszła na światło dzienne. Temat działań na przodku (jak i kilka innych) wciąż otwarty. Wiemy już, że jaskinia nie zamyka się na dotychczasowej głębokości.
[17.08.2016, 17:56]
Przed szturmową akcją na przodku w PE001. Biwak -750m: Arek B., Ania K., Marta Cz. Transporty: Łukasz, Rafał, Hubert. Do zobaczenia ponownie na powierzchni!
Ekipa retransportowa pozdrawia spod PE001 🙂
Wczoraj wieczorem była burza z gradem, ale wszystkie namioty całe. Ekipa w PE bezpiecznie przeczekała ewentualne skutki na dole. Teraz działają na przodku. Na bazie mały bunt, bo kierownik chce niektórych zajechać. Znowu lampa. Chatka wciągnęła pozostałe pół składu… Czekamy aż dotrą.
Kontakt z biwakiem. Wszystko dobrze.
Pobiłam wczoraj swoje 3 rekordy: głębokości (-550), długości akcji (19,5h), niespania (40h). Newralgiczne partie PE001 skartowane! I pomimo zarzekania się w dziurze, że już nigdy tam nie wrócę, bo jest prze***ane, pewnie jeszcze w tym tygodniu zejdę na transport z biwaku 😉 bo w sumie to mi się podobało 😀 A Hiperturbina jest mega! Dzisiaj zamiast resetu – Studnia ze Śniegiem z Szuflim i Rafałem.
Nastąpiło połączenie z ekipą z biwaku. Startują z 1 biwaku (-550) na dno czyli przodek. Następny kontakt 6’30.
[14.08.2016, 18:12]
Na bazę dotarła Agniecha i Qń, ku zdziwieniu obozowiczów. Oczekujemy przy Nicoli na połączenie się z biwakiem.
Zbyszek
Dziś wielki dzień PE001. Marta, Ania i Arek idą na biwak i będą działać na przodku. Łukasz, Rafał i Hubert transportują zaopatrzenie biwaku. Ciotka, Tofik i ja idziemy kartować na ok. -550 w górę. Pozostali pilnują bazy (krowy przyszły!) i dyżurują przy Nikoli. Pogoda nadal słoneczna i coraz mniej wody…
Dziś eksploracja Studni ze Śniegiem (zwaną „Jaskinią dla Koneserów”) zakończona walką z ciasnym meandrem, który jeszcze kilka centymetrów warto rozkuć, żeby zobaczyć, co dalej. Szacun dla Frediego, który w ciasnotach i lodzie pociągnął tam ok. 200m liny. Wciąż liczymy, że jaskinia w końcu się „otworzy”. Wiadomość od Idy: „Mission complete”.
Pierwszy powrotny samochód wjechał właśnie do Polski. Już tęsknimy za jaskiniami, widokami, bimbo, parówkami i ciężką pracą. No i trzymamy kciuki za tych którzy kontynuują nasze działania! 🙂
Po wielce pracowitym wczorajszym dniu na bazie, dziś przypadła nam (Łukasz, Rafał i ja) ogromnie ważna misja: Misja „Paliwo” w Cangas. Połączyliśmy ją z zadaniami „Gaz”, „Zakupy”, „Basen” i „Manu del dia”. Niestety w chatce czychało „Wino”, więc misja dobiegnie końca dopiero jutro…
Rekonesans przed decydującym starciem na przodku. Wyjście do PE001 (a przy okazji trawers międzyotworowy).
Po wyjściu z PE001. Jaskinia zrobiła duże wrażenie na naszych Gościach z WKTJ-tu i SW 😉
Gotowi do zejścia. Dzisiaj sidra w Cangas, jutro ruszamy w stronę domu.
Łukasz, Ania i Hubert poszli na przodek w górne partie PE001. Szuflada, Fredi i Radek działają na ścianach Santa Marii. Za chwilę dołączy do nich także kierownik wyprawy – Stahoo. Mamy podejrzenia co do lokalizacji górnego otworu i planujemy je zweryfikować. Niestety nie wszyscy będą w tych działaniach uczestniczyć. Część z nas jest w ferworze pakowania. Dzisiaj schodzimy na dół. Żegnamy się z wyprawą i bardzo żałujemy, że nie możemy zostać dłużej.
[09.08.2016, 17:52]
Studnia ze Śniegiem wciąż „puszcza”. „Powstrzymał nas tylko brak lin.” (Fredi)

Marta Cz.
Słowo „łomżing” zyskało nowy wymiar (autor pojęcia w nowym wymiarze: Szufli). Łomżing – taszczenie na bazę wielkiego fazowego łoma przez dwie niewielkie niewiasty. Doskonale ćwiczy bicepsy, jak również pozostałe mięśnie rąk. Zwraca uwagę i zaciekawienie przechodniów, może czynić wiele hałasu – mniej lub bardziej spodziewanego. Pionierki nowego sportu: Ania R. i niejaka Marta Cz. 😉
[08.08.2016, 18:34]
Trwają kolejne transporty sprzętu i żywności na bazę. „Mój rączy rumak” znowu na mnie czekał 😉

Marta Cz.
[08.08.2016, 17:44]
Kolejne osoby z „trzeciej ekipy” docierają z transportami do bazy. Picos zachwyca!
Łukasz
[08.08.2016, 13:40]
Kolejny dzień na przodku PE001. Zapał nie opada.

Ola R.
„Drużyna Batmana” (Tofik, Łukasz, Hubert, Ania R. i Marta Cz.) lotem błyskawicy dotarła do Cangas (jeszcze przed południem). Czyste, błękitne, niedzielne niebo już z miasteczka pozwala podziwiać z detalami górzysty horyzont. Jak na dzień wolny od pracy przystało, dziś tylko wjazd na parking i nocleg w chatce Armanda. Od jutra ciężka praca, której rosły wół juczny by się nie powstydził 😉
Trzecia ekipa właśnie przekroczyła granice Hiszpanii. Piękny słoneczny poranek i wyśmienite nastroje!
[06.08.2016, 13:14]
Wakacje w Hiszpanii spędzamy kopiąc Studnię ze Śniegiem. Mario i Seba poszli na przodek w górne partie PE001. Zbyszek z Radkiem poręczują zlotówkę PE001. Fredi i Nina szukają w ścianie Santa Marii dających nadzieję szparek.

Ola R.
[06.08.2016, 10:28]
Tofik: Ruszyliśmy!
Marta: Łukasz, a Ty co powiesz?
Łukasz: To poważne pytanie…
Hubert: A ja już zrobiłem i wysłałem zdjęcie bagażnika!
Ania: Ma ktoś długopis i kawałek papieru? Zrobię listę, żeby wiedzieć, co mam kupić na miejscu.
Ruszyliśmy. …i tylko Batman milczy 😉

Marta Cz.
[06.08.2016, 09:40]
3 ekipa ruszyła.

Hubert
Za chwilę wchodzimy z Sebą na kolejną akcję na przodku w górnych partiach PE001.
Od rana słońce, więc możemy wysuszyć rzeczy. Fredi z Radkiem zeszli do chatki zrobić transport. Zbychu i Nina ruszyli na Santa Marie zaporęczować zjazd do okienek. Ola i Seba kontynuują eksplorację górnych partii PE001. Po południu Robaczek i ja idziemy na drugą zmianę do PE. Ciotka pilnuje bazy.
Dzisiaj Fredi i Mariusz poszli dłubać dalej w górnych partiach PE001. Za nimi Ciotka i Ida kartować. Zbyszek, Nina i Radek mieli działać na Santa Marii, ale pogoda im to chwilowo uniemożliwia. Pochmurno i co chwila pada. Czekamy w bazówce na najmniejsze przejaśnienie i z każdym promieniem słońca wyłaniamy się by działać bazowo.
Ekipa w PE001 idzie w górę, kolejna ekipa w Studni ze śniegiem próbuje odkorkować wlot, a my z Ciocią skalibrowałyśmy w końcu disto (akceptowalnie). Ciepłe jedzenie czeka na wszystkich zmarzniętych i zmordowanych. A ja… JESTEM GEKONEM!
Nina
[03.08.2016, 11:59]
Zbychowi i mi znudziły się góry, więc pojechaliśmy wczoraj przespać się nad oceanem.
Ida
Obie ekipy szczęśliwie wróciły do bazy. Studnia ze śniegiem zasypana na głębokości ok 15m, jutro wracają kopać. W PE001 udało się urobić ze 3m, jutro wracamy.
Dzisiaj podzieliliśmy się na 3 ekipy.
Zbyszek, Nina, Ida i Radek idą zaporęczować Studnię ze Śniegiem.
Ja, Mariusz i Seba idziemy w górne partie PE001.
Ciotka i Fredi zostają na bazie. Planują zbierać wodę, zorganizować magazyn i skalibrować DistoX’y.
Za chwilę wchodzimy do PE001. Jak widać na zdjęciu śniegu mało.
Okazało się, że ofiary chatki wcale nie były jej zdobyczą. Szybko zebrali się z łóżek i zrobili transport na bazę. Po transportach odwiedziliśmy depozyt w G1, założyliśmy wodociąg w G8 oraz parę udogodnień bazowych, zebraliśmy wodę z rozłożonych baniaków, podłączyliśmy agregat i zrobiliśmy rekonesans powierzchniowy kilku otworów. Już snujemy plany na jutro.
Trzeci transport ogarnięty. Nareszcie 🙂 Na bazie lampa. W końcu można wszystko posuszyć.
Wczoraj spotkaliśmy drugą ekipę w chatce samo zło. Ofiary „tylko” dwie, jeszcze zalegają w łóżkach. Reszta koło 11 wyruszyła do góry. Obwieszeni jak wielbłądy krok za krokiem zbliżamy się do bazy.
[31.07.2016, 17:41]
Właśnie robimy 3 transport do chatki i można powiedzieć, że jesteśmy na miejscu 😉
Radek
[31.07.2016, 13:33]
Menu del dia za nami, ruszamy w kierunku chatki.

Radek
[31.07.2016, 10:37]
Hola! Siedzimy w Confiterii, pijemy kawkę i zbieramy siły. Wczoraj nocowaliśmy u Armanda i zaliczyliśmy ostatnią kąpiel 😉 Nadal pada 🙁 ale podobno jutro ma przestać… Jednym słowem pogoda barowa, więc dzisiaj tylko transporty do chatki i aklimatyzacja 😛
Ida
Siedzimy w knajpie z Armandem. Jest dobrze 🙂
1818km, nie stoimy w korku, bo zjechaliśmy z autostrady. Omijamy też Bordeux. Fredi jest głodny.
2118km Viva Espana. Estamos en Espana.
Wczoraj późnym wieczorem dotarliśmy na bazę. Wody brak, jest trochę śniegu powyżej bazy jak na załączonym obrazku. Dzisiaj Mariusz, Seba i Ciotka poszli po drugi transport. Ja i Nina szykujemy bazę i szukamy wody. Krowy na bazie są, więc i wodę gdzieś znajdziemy.
Bouchon! Czyli czarna d*** i kolejny korek. Ledwo 500km po Francji a już mamy dość ciągłego stania…
Ida
117km, pierwszy sukces, Ida na rozjeździe autostrad nie pojechała na Berlin. Ach ta Ida.
172km granica i ostatnie promyki słońca.
177,6km korek w stronę Polski skończył się. Sprawdzają przy wjeździe.
[29.07.2016, 18:39]
Ekipa w składzie: Ida, Fredi, Radek i ja Zbyszek ruszyła po 2 godzinnym oczekiwaniu na Frediego. Było pożegnalne „żegnam Was alleluja” od Aliny, Agniechy i Staha. I tyle na razie.
Zbyszek
[29.07.2016, 17:03]
Pierwszy transport rozpoczęty.

Ola R.
Po szybkim śniadaniu nad oceanem, trafiliśmy do Cangas. Miasto jeszcze uśpione, bez charakterystycznego tłumu turystów. Bez problemu zrobiliśmy wszystkie strategiczne zakupy. Nasz super Skalnikowóz pęka w szwach. Jeszcze tylko kawa w ulubionej Cofiterii jako ostatni łyk cywilizacji i zasuwamy na górę.
W Cangas pogoda idealna na transporty, oby też tak było w górach.
[29.07.2016, 10:10]
Najlepsza kawa w Hiszpanii tylko w naszej confiterii. Nabieramy energii na cały dzień. Tymczasem udało się nam zdobyć butlę z gazem i baniaki na wodę. Język rysunkowy jest uniwersalny.
Ciotka
[29.07.2016, 07:56]
Wszyscy jeszcze śpią, a na dziś ambitny plan wejścia na górę. Przed nami szybkie zakupy i ruszamy. Pogoda na razie sprzyjająca.
Seba
Smażymy nasze zmęczone dupki na plaży. Jutro ruszamy na podbój Cangas.
[28.07.2016, 13:10]
Właśnie przekroczyliśmy granicę Francja – Hiszpania. Kolana i 4 litery bolą niemiłosiernie, a kręgosłup pęka. Pociesza nas jedynie fakt, że „już niedaleko”.
Ola R.
[28.07.2016]
Gdzieś we Francji. Ekipa trochę zmęczona ale jeszcze humory dopisują. Nina walczy z herbatą z automatu. Niestety była to nierówna walka 🙂 do celu 9 godzin.

Seba
[27.07.2016, 16:27]
I oto jest. Pierwszy postój techniczny. Pasy mocujące bagażnik dachowy brzęczą, więc trzeba założyć inaczej. Dziewczyny kibicują, panowie pracują.

Ciotka
[27.07.2016, 15:35]
Wyprawa oficjalnie ruszyła. Pierwsza piątka w drodze. Zguba dnia: dowód rejestracyjny, na szczęście nie naszego auta.


Pozdrawiamy – Skalnikoauto
[26.07.2016, 11:53]
Relację SMS-ową czas zacząć.
Jutro wyjazd, jeszcze niespakowani na 100%, bo tu do załatwienia jeszcze to, jeszcze tamto. Jak zwykle przed wyjazdem pojawiają się nowe sprawy.
Mimo nie tak dawnego spotkania przedwyprawowego (ostatniego), dostajemy email od kierownika wyprawy. Jasny i rzeczowy plan na pierwsze dni udowadnia, że nie będą to „wczasy pod gruszą”.
Do zrobienia jest dużo i wszystko jest bardzo ważne. Oby tylko siły i kondycja były wystarczające, sklepy w Hiszpanii pełne, a ludzie pomocni.
Już nie możemy się doczekać wyjazdu, a tu jeszcze trochę trzeba być w pracy.
Mario JoSS