Pewnego pięknego piątkowego popołudnia przyjechaliśmy poznać pozostałych potencjalnych i prawdziwych penetratorów pustek podziemnych pod powałą podlesickiego przytułku. Przedwieczorną porą przysiedliśmy posłuchać prezentacji o podziemnych przygodach i problemach przytrafiających się podziemiomaniakom. Popijając i pojadając, pierwszy przedjaskiniowy przeddzień przebiesiadowaliśmy.
Porankiem pochmurnym przebudzeni przedwcześnie, powędrowaliśmy i potoczyliśmy się poszukiwać pieczar pochowanych pomiędzy pobliskimi pagórkami. Przymarzając i powierzchniowo przemakając, przycupywaliśmy przed pieczarami, podgrupami penetrując przepastne i przemałe pustki podziemne. Przeżyliśmy przeciskanie poprzez przeciasne przestrzenie, pokonywaliśmy przestrach powodowany pustkami pionowymi, przewspinaliśmy poziome pęknięcie prowadzące ponad przepaściami przeczarnymi. Poznaliśmy pustki podziemne pięknie ponazywane: Berkowa (przewąska, przeciasna, przedługa, przebyta pełzając powoli), Pastusia (przenajkrótsza, przepełzana prawą powierzchnią penetratora po podłodze), Sulmowa ( pierwsze poznanie pionowych pieczar i pustek pionowych przestrachem przeszywających), Sucha (prawdę powiedziawszy posiadająca przewodnione powierzchnie, przepastna, poplątana, pogliniona, pozwalająca przemieścić się ponad 21 m poniżej poziomu powierzchni). Pointegrować się i poznać pozostałych penetratorów pomogły postawione przed podgrupami polecenia podane przez poprzedniorocznych potencjalnych penetratorów pustek podziemnych. Pomierzyć Berkową, pokazać położenie podgrupy i pieczar na papierowym planie przypodlesickich pagórków, przetransportować pompowańce przez pokręcone przeciasne przestrzenie podziemne pounikawszy pęknięć, przekazać przebieg pierwszego penetrowania pustek podziemnych posługując się powiedzeniami posiadającymi początek „p”.
Przegnani z podwórza przerażającymi powiewami powietrza i po części pozamarzanym polewaniem, przypominającymi początek potopu, do przytułku powróciliśmy późnym popołudniem. Po pozbieraniu i przywróceniu do porządku przemęczonych person, ponownie przystąpiliśmy do pointegrowania się. Podsumowano poczynania poszczególnych podgrup podczas poznawania podziemnych pustek oraz poziom porobienia poszczególnych poleceń. Później poskakaliśmy i potańczyliśmy podczas performensu piewców podziemnych przygód i popularnych petratorów – „Chałosu”.
Poranek przyniósł pożądaną poprawę pogody. Pozwoliła na przeprowadzenie Egzaminu na Taternika Jaskiniowego. Pozostali ponownie pojechali penetrować. Pokonano pustki posiadające potężniejsze przestrzenie od poprzednich: W Zielonej Górze, Niedźwiedzią, Cabanową, Szmaragdową. Powiedziałabym – piękniejsze. Poznaliśmy: „stalagmity”, „stalaktyty”, „stalagnaty”, „polewy naciekowe”, „podziemne jezioro”. Przekonani o pięknie podziemi porozjeżdżaliśmy się do prywatnych przytułków przeważnie postanawiając podjąć się Kursu Taternictwa Jaskiniowego z SCW.
Przecudnie popisany pamiętnik pierwszodziurowy.
Powodzenia początkujący penetratorzy pustek!