W przedostatni weekend lutego (20-23) odbył się Centralny Zimowy Obóz Tatrzański KTJ PZA, który miał za zadanie zwiększenie kompetencji grotołazów w poruszaniu się po górach zimą. Z pozoru dziwnym wydaje się fakt, że ogólnopolski zjazd jaskiniowy w Tatrach polega na wszystkim, co związane z górami, poza chodzeniem po jaskiniach. Jednak okazało się, że chyba wszystkim zbrzydło już schodzenie pod ziemię, bo w obozie wzięło udział aż 39 osób, a zapisy zostały zamknięte na dwa tygodnie przez ostatecznym terminem z powodu zbyt dużej ilości chętnych.
Reprezentacja miasta Wrocław była sześcioosobowa i składała się z pięciu członków SCW oraz mnie, Bobra. Dotarliśmy na bazę jeszcze w czwartek wieczorem, ponieważ plan przewidywał działalność od piątkowego poranka do niedzielnego popołudnia. Kadra instruktorska szybko podzieliła nas na 3 grupy, po czym zajęliśmy się świętowaniem pierwszego wieczoru w Tatrach, co skończyło się średnim samopoczuciem podczas pobudki dnia następnego. Mimo to rano zgodnie z planem wyruszyliśmy na Upłaz, gdzie mieliśmy okazję przez cały dzień poćwiczyć budowanie stanowisk zjazdowych ze śniegu i czekanów, hamowanie czekanem przy upadku, poruszanie się w trudnych warunkach śniegowych oraz obsługę lawinowego ABC. Po powrocie na bazę i krótkiej chwili na ogarnięcie się instruktorzy pokazali nam sposób wiązania się liną oraz jej skracania przy asekuracji lotnej w zespołach dwu, trzy i czteroosobowych. Ustaliliśmy, że w sobotę o godzinie dziesiątej spotkamy się wszyscy w schronisku Murowaniec na Hali Gąsienicowej, skąd wyruszymy na niewielką grań znajdującą się między Czarnym Stawem Gąsienicowym, a Kozią Dolinką. Pierwotny plan zakładał wycieczkę na Kościelec lub grań Świnicy, jednak niestabilność pogody go zweryfikowała. Na tej grani spędziliśmy parę godzin ćwicząc poruszanie się w zimowych warunkach z asekuracją lotną oraz kopanie awaryjnych schronień biwakowych – jam śnieżnych. Dzień szybko minął i nagle zrobił się wieczór, który minął na bazie jak każdy inny w Tatrach. Niedzielę zorganizowaliśmy tak, żeby o 15 można było się już rozjechać do domów. Z tego powodu ponownie poszliśmy na Upłaz, tym razem celem była nauka wyciągania partnera ze szczeliny na lodowcu. Oprócz tego przerobiliśmy też metodę budowania jamy śnieżnej w sytuacji, gdy śniegu jest zbyt mało, żeby po prostu się w niego wkopać. W tym celu użyteczne okazały się być plecaki, które ułożyliśmy w stos, zasypaliśmy dużą ilością śniegu, a następnie dostaliśmy się do wnętrza tak powstałego kopca i wydobyliśmy z niego zawartość, tworząc tym samym schronienie. Po tym szybko zeszliśmy do bazy, pożegnaliśmy się i wyruszyliśmy w drogę powrotną.
Owa sześcioosobowa reprezentacja miasta Wrocław to: Olaf Bańdo, Michał Bochynek (jedyny spoza SCW), Paweł Grecki, Arkadiusz Kruk, Arkadiusz Młynarczyk i Krzysztof Skowroński. Wszyscy uczestnicy obozu byli podzieleni na trzy grupy, które działały oddzielnie i w różnych miejscach, ale program szkolenia był taki sam dla wszystkich.
Autorem zdjęć jest Paweł Grecki.